dreamstimesmall_1758031_2.jpgCeny nie wzrosły, ale z powodu braku rąk do pracy wielu
indywidualnych inwestorów przesunęło terminy rozpoczęcia budowy,
podpisując umowy na realizację inwestycji w 2009 czy nawet 2010 roku – czytamy w Rzeczpospolitej.
Wiele ekip budowlanych ma zajęte terminy nawet na dwa, trzy kolejne
lata. Ubiegłoroczne szaleństwo cenowe w tym roku chyba już nam nie
grozi. Rynek się uspokoił i próby windowania cen za roboty coraz
częściej kończą się niepowodzeniem.

Co
przyniosą kolejne miesiące sezonu budowlanego? – zastanawia się dziennik. Fachowców nie powinno
brakować, stadiony na Euro 2012 nie wyszły jeszcze z fazy projektowej,
a hipotetyczna budowa autostrad z całą pewnością nie ogołoci rynku
usługowego z fachowców od glazury czy ociepleń. To, na co z całą
pewnością musimy zwrócić uwagę, to ceny ropy naftowej, które mają
kluczowy wpływ na cenę styropianu.