W taki sposób Ministerstwo Infrastruktury chce zmusić inwestorów do zgłaszania zakończenia budów, a w efekcie – do płacenia podataku od nieruchomości – przestrzega Gazeta Wyborcza.

swiatlo.jpg- Jeszcze w tym roku zaczną obowiązywać stosowne regulacje -
zapowiedział wiceminister infrastruktury Olgierd Dziekoński w czasie
konferencji Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa.
Dziekoński nie ujawnił żadnych szczegółów. Stwierdził jedynie, – podaje dziennik – że cena
prądu dostarczanego na budowę będzie znacznie wyższa niż prądu
dostarczanego po jej zakończeniu.

Tymczasem już teraz prąd "budowlany" jest droższy od "mieszkaniowego".
W spółce RWE Stoen ten pierwszy kosztuje 0,1947 zł za kWh, a drugi jest
mniej więcej o 2 gr tańszy. Od rzeczniczki spółki Iwony Jarzębskiej
dowiedzieliśmy się, że przeciętna warszawska rodzina zużywa rocznie ok.
2,2 tys. kWh energii elektrycznej. Zatem, korzystając z prądu
"budowlanego", płaciłaby o 44 zł więcej. Do tego dochodzi jednak o
ponad 100 zł wyższy abonament za rozliczenia.

Czy można przejść na prąd
"mieszkaniowy", nie dopełniwszy formalności związanych z zakończeniem
budowy? – zastanawia się gazeta. Zwykle wystarcza zgłoszenie do nadzoru budowlanego. W RWE Stoen
- na podstawie wewnętrznego regulaminu – domagają się dokumentu z
powiatowego nadzoru budowlanego, ale w np. w Vattenfall już nie. – Nie
jesteśmy policją, nie mamy żadnych możliwości sprawdzenia, czy dom
został formalnie oddany, czy nie – mówi dziennikowi Andrzej Rajner z Vattenfalla.