1__3_.jpgW Warszawie, gdzie jeszcze dwa lata temu niektóre biurowce w centrum
świeciły pustkami, dziś wolnych powierzchni praktycznie nie ma. I to
mimo stawek czynszów sięgających równowartości 30-35 euro za m kw.! Taki jest efekt małej podaży nowych powierzchni biurowych w ostatnich
latach, a równocześnie olbrzymiego popytu na nie. Większych biur
szukają nie tylko polskie oraz zadomowione u nas zagraniczne firmy – zauważa Gazeta Wyborcza.

Nic więc dziwnego, że deweloperzy palą się do budowy kolejnych
biurowców. Niektóre firmy, zwłaszcza hiszpańskie, które weszły do
Polski dwa, trzy lata temu głównie z myślą o budowie mieszkań, teraz
modyfikują swe plany.

Prawdziwy boom biurowy czeka nas m.in. we Wrocławiu i w
Krakowie – czytamy w dzienniku. Tam powierzchnia biurowa wkrótce się podwoi. Szefowa działu badań rynku w CB Richard Ellis Joanna Mroczek
przyznaje, że ponieważ koszty w Warszawie są wysokie, koncerny
najczęściej wybierają inne duże miasta. Firmy te najchętniej wynajęłyby
biura w Krakowie (najlepsze kosztują tu 18-20 euro za m kw.
miesięcznie). Jednak z braku powierzchni muszą jej szukać gdzie
indziej. Wrocław preferują firmy produkcyjne i z sektora zaawansowanych
technologii. Poznań jest ceniony głównie za dogodną lokalizację i
transport. Ponadto rośnie popularność
Trójmiasta, Łodzi i Katowic. Dalszy rozwój rynku biurowego w dużym
stopniu zależy jednak od poprawy infrastruktury, zwłaszcza
komunikacyjnej.

W rozmowie z gazetą Mroczek podkreśla, że oprócz międzynarodowych potentatów takich, jak:
AIG/Lincoln, Echo Investment, GTC, Ghelamco czy Skanska, bardzo aktywni
są także lokalni deweloperzy. Mogą oni liczyć na pokaźne zyski, gdyż
według analityków czynsze w biurowcach najprawdopodobniej będą jeszcze
rosły, choć dużo wolniej niż do tej pory.