Kredyty, które spłacają dzieci, a nawet wnuki kredytobiorców, funkcjonują już np. w Wielkiej Brytanii. Jak pisze Gazeta Wyborcza,  Abbey National, drugi pod względem wielkości brytyjski bank udzielający kredytów hipotecznych, jest skłonny pożyczyć pieniądze nawet na 57 lat. Chociaż tak długi okres kredytowania może wzbudzać obawy, to zdaniem ekspertów, w obliczu stale rosnących cen mieszkań, jedyny sposób na kupno własnego lokum przez osoby mniej zamożne. Średnia cena mieszkania w Wielkiej Brytanii przekroczyła już 212 tys. funtów. Równocześnie wzrosły tam stopy procentowe, co w konsekwencji pogorszyło zdolność kredytową Brytyjczyków.

Wiele wskazuje na to, że i w naszym kraju sytuacja będzie podobna. Jak czytamy w GW, i w Polsce gwałtownie wzrosły w 2006 r. ceny mieszkań – o przeszło 74 proc., podskoczyła średnia cena oferowanych przez deweloperów nowych mieszkań we Wrocławiu, a o 30 proc. w Poznaniu. Klienci banków muszą więc podjać decyzję – czy wybiorą mniejsze mieszkanie w gorszej dzielnicy, czy też wezmą większy kredyt. Bankowcy, którzy skłaniają się ku drugiej opcji, szukają sposobów na podniesie zdolności kredytowej swoich klientów – a wydłużenie spłaty jest jednym z nich; bo pozwala zmniejszyć miesięczne obciążenia. Eksperci oceniają, że wzrost cen nieruchomości sprawia, że 30-letni okres kredytowania dziś już wielu nie wystarcza, aby mieć zdolność kredytową. Można się więc spodziewać kolejnych ofert z wydłużonym okresem kredytowania, nawet do 50 lat. BRE Bank oferuje już kredyty na 45 lat (warunkiem jest posiadanie 20-proc. wkładu własnego),  oraz Millennium (bez wymogu posiadania wkładu własnego). BPH i Pekao SA oferowały jesienią 40-letnie kredyty.