dreamstimesmall_128458_2.jpgRząd postanowił pójść na rękę tym, którzy na budowę domu muszą
zaciągnąć kredyt. Problem w tym, – czytamy w Gazecie Wyborczej – że jeśli ktoś nie jest w stanie
samodzielnie sfinansować choćby części kosztów tej inwestycji, musi się
liczyć z tym, że bank odprawi go z kwitkiem. Ale od czego jest
książeczka mieszkaniowa i zamrożone na niej oszczędności wraz z premią
gwarancyjną, która choć częściowo rekompensuje inflacyjny spadek ich
wartości – od kwietnia te pieniądze będą mogły być wykorzystane jako
wkład własny albo przynajmniej jego część, bo zwykle jest to kilka,
kilkanaście tysięcy złotych.

Ci posiadacze książeczek, którzy nie potrzebuję kredytu, mogą sięgnąć
po premię, gdy budowa jest zaawansowana co najmniej w 20 proc. wartości
kosztorysowej. Trzeba to jednak udokumentować zaświadczeniem, które
wydaje inspektor nadzoru (pod imienną pieczątką).

Skierowany przez rząd do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o pomocy
państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii
gwarancyjnych oraz refundacji bankom wypłaconych premii gwarancyjnych
umożliwi wykorzystanie książeczki m.in. na remont polegający na
wymianie okien lub instalacji gazowej lub instalacji elektrycznej. – dodaje dziennik.
Warunek: taki remont zostanie przeprowadzony w domu lub mieszkaniu,
którego posiadacz książeczki jest właścicielem lub ma spółdzielcze
prawo lokatorskie bądź własnościowe.