Spadają ceny mieszkań we Wrocławiu. Z taką sytuacją mamy do czynienia już nie tylko na rynku pierwotnym, ale także wtórnym. Skutki zamieszania na światowych rynkach finansowych w pierwszej
kolejności odczuli deweloperzy, teraz przyszedł czas na rynek wtórny.

- W dzielnicy Krzyki, uchodzącej we Wrocławiu za jedną z droższych,
można trafić na ofertę trzypokojowego mieszkania w cenie 250 tys.
złotych – mówi Michał Mojka z wrocławskiego biura nieruchomości
Prospect – Jeszcze kilka miesięcy temu, byłaby to sytuacja nie do
pomyślenia. Negatywne skutki kryzysu dotykają zarówno sprzedających,
którzy muszą się pogodzić z koniecznością obniżenia ceny, ale także
kupujących – Do tej pory większość transakcji dokonywana była przy
udziale środków w całości lub w znaczącej części pochodzących z
kredytów – dodaje Mojka – Mieszkania są co prawda tańsze, ale wzrosły
koszty związane z wzięciem kredytu, który dodatkowo stał się mniej
dostępny. Najbardziej odczuły to osoby, które jeszcze przed kryzysem
znajdowały się „na granicy” zdolności kredytowej. Teraz o zakupie muszą
zapomnieć, albo znacząco ograniczyć swoje wymagania i nabyć zamiast
mieszkania dwupokojowego np. kawalerkę. Zdaniem pośredników w
najlepszej sytuacji są obecnie klienci dysponujący środkami własnymi.
To oni dyktują warunki na rynku i mogą w spokoju czekać na okazję.

Z podobnymi problemami borykają się również deweloperzy. Najłatwiej
sprzedać im mieszkania już gotowe. Klienci, w obawie przed falą
bankructw, nie wykazują większego zainteresowania tymi, które istnieją
dopiero na papierze. W efekcie, część z deweloperów, w tym inwestor
sztandarowego wrocławskiego wieżowca Sky Tower, musiała wstrzymać swoje
inwestycje. Z uwagi na trudności w finansowaniu, może się okazać, że
nie powstanie także Odra Tower.

W przypadku zakupu tradycyjnego mieszkania warto jeszcze trochę
zaczekać. Zdaniem specjalistów od rynku nieruchomości w 2009 roku mogą
one stanieć nawet o 10%. Spadek cen w Polsce prognozuje także Komisja
Europejska.