W Gazecie Wyborczej czytamy, że inwestorzy indywidualni będą mogli kupić jedną czwartą z 20 mln nowych akcji tej spółki. Pozostałą pulę zaoferuje inwestorom instytucjonalnym. 19 lipca ma być ogłoszona ostateczna cena. Armatura Kraków podała przedział cenowy, który wynosi od 1,4 do 1,8 zł za akcję. Spółka liczy na zastrzyk gotówki w wysokości 26,4-34,4 mln zł (po uwzględnieniu kosztów emisji). Te pieniądze mają być zainwestowane w “zwiększenie mocy produkcyjnych” oraz budowę nowego magazynu. Spółka liczy bowiem na szybki wzrost sprzedaży swoich produktów (głównie baterii i grzejników aluminiowych), a te nadzieje wiąże głównie z boomem w budownictwie mieszkaniowym. Ponadto szefowie Armatury Kraków zapowiedzieli rozwijanie eksportu (głównie do Rosji i na Ukrainę), któremu już teraz spółka zawdzięcza jedną piąta przychodów.

Prezes Armatury Kraków Konrad Hernik twierdzi, że na rynku krajowym maleje zagrożenie ze strony importerów baterii z Dalekiego Wschodu, czyli głównie z Chin. – Rośnie zamożność Polaków, więc spada popyt na najtańsze baterie, a rośnie na droższe, o wyższej jakości – przekonuje Hernik. Według niego, najpopularniejsze baterie Armatury Kraków są droższe od chińskich tylko o 10-15 proc. Atutem krakowskiej spółki jest jednak dobrze rozwinięta sieć serwisowa.

Obecnie ponad 90 proc. akcji Armatury Kraków ma PZU Życie, które w 1999 r. kupiło tę wówczas państwową spółkę w momencie, gdy ta miała poważne problemy finansowe. Po wejściu krakowskiej spółki na giełdę PZU Życie będzie dysponował 67-proc. pakietem akcji (ubezpieczyciel zobowiązał się, że przez rok nie wprowadzi ich do publicznego obrotu). – informuje Gazeta Wyborcza.