Gazeta Prawna wraz z analitykami eHipoteka.com przeanalizowała informacje o kredytach hipotecznych, publikowane przez banki na swoich stronach internetowych, podawane na infoliniach oraz w oddziałach banków. Głównym grzechem jest brak informacji o ukrytych kosztach, które okazują się niebagatelne.
O czym powinien wiedzieć przyszły kredytobiorca radzi eHipoteka com:
1. Oferta o niższym oprocentowaniu nie musi oznaczać tańszego kredytu hipotecznego. Koszty dodatkowe (prowizja, ubezpieczenia, wycena, spread walutowy w przypadku kredytu walutowego) mogą sprawić, że bank proponujący niższe oprocentowanie, ale wyższe koszty przyznania kredytu jest ostatecznie droższy od tego o niższych kosztach wstępnych.
2. Warto zwrócić szczególną uwagę na stosowaną przez bank konstrukcję oprocentowania. Zwykle jest to suma stałej marży banku i zmiennej stopy referencyjnej. Jednak diabeł tkwi w szczegółach, a w tym przypadku w zmiennej części oprocentowania. Może być tak, że publikowane przez bank parametry oferty opierają się o starszy, niższy od rynkowego, poziom stóp procentowych. W efekcie można podjąć decyzję, zestawiając nie do końca porównywalne dane.
3. Ważna jest analiza ubezpieczeń związanych z kredytem hipotecznym (niskiego wkładu własnego, pomostowego, na życie, od utraty pracy itd.). Banki stosują różne praktyki w tym zakresie. Brak ich znajomości może spowodować, że w przyszłości pojawią się niespodziewane opłaty.
4. Trzeba sprawdzić, czy podstawowe parametry finansowe są wpisane do umowy. Jeśli jest odesłanie do regulaminu bądź tabeli opłat i prowizji, mogą one ulec zmianie w trakcie spłaty kredytu.