Na niektórych osiedlach połowa sprzedawanych mieszkań trafia do inwestorów, a nie osób, które w nich zamieszkają. Zarobek na nieistniejących mieszkaniach może być naprawdę duży – pisze Życie Warszawy. Przekonali się o tym chociażby ci, którzy zainwestowali kilkanaście miesięcy temu w podwarszawskim Radzyminie, na osiedlu Victoria. Płacili od 2960 zł za mkw. Potem, zanim jeszcze budynki oddano do użytku, odstępowali prawa do lokali nawet po ponad 6 tys. zł za metr – donosi dziennik.

Jak się okazuje, wtórny rynek odsprzedaży niewybudowanych jeszcze mieszkań kwitnie w całej Polsce, chociaż najwięcej takich transakcji dokownywanych jest w stolicy. Mieszkania do dalszej odsprzedaży kupowane są nie tylko u deweloperów, ale i w spółdzielniach. Życie Warsdzawy przytacza przykład powstającej na warszawskim Powiślu kaminicy spółdzielni Torwar. Budynek jeszcze nie jest gotowy – na razie zbudowano jego szkielet. Jak czytamy w ŻW, mieszkania kilkanaście miesięcy temu sprzedawane w nim były po niespelna 6 tys. zł za metr – teraz np. duże czteropokojowe o powierzchni 105,9 mkw. można odkupić za 1,37 mln zł. Oznacza to, że metr powierzchni podrożał do prawie 13 tys. zł. Podobnie wygląda sytuacja z budowanymi przez Dom Development apartamen towcami Patria – chociaż pierwsze budynki zostaną oddane do użytku najwcześniej w połowie tego roku, pojawiły się już ogłoszenia o ich sprzedaży z drugiej ręki. 


Kupowanie nowych mieszkań na sprzedaż okazuje się być dobrym interesem. Ci, którzy zamrozili fundusze w budowanych lokalach, dziś moga liczyć na kilkadziesiąt procent zysku. Oczywiście pod warunkiem, że znajdą się chętni na tak wygórowane ceny – pisze ŻW.