Dzisiejsi lokatorzy staną się właścicielami i jednocześnie współwłaścicielami (udziałowcami) budynku. Będą mogli – jeśli tak zadecydują bezwzględną większością udziałów – utworzyć wspólnotę mieszkaniową. Powstanie ona z mocy prawa w budynku, w którym wyodrębniona jest własność wszystkich lokali – czytamy w Rzeczpospolitej.

 

Wielu niezadowolonych z pracy zarządu lub wysokości czynszu zechce zapewne jak najszybciej zrezygnować z członkostwa w spółdzielni. Muszą jednak wiedzieć, że stracą wtedy wpływ na działania spółdzielni i udział w przychodach z jej majątku. Poddadzą się też krytykowanej za mało precyzyjne przepisy ustawie o własności lokali. Trzeba też pamiętać, że nie wszyscy spółdzielcy skorzystają z dobrodziejstw nowych przepisów. Niektórzy sami zrezygnują z wykupu, inni z mocy prawa zostali pozbawieni takiej możliwości. Nadal więc będą musieli być członkami swojej spółdzielni. Ale i oni nie muszą trwać w dotychczasowym układzie. Interesującą alternatywą dla wszystkich spółdzielców jest wydzielenie ze spółdzielni drugiej – mniejszej, lecz dzięki temu tańszej i sprawniejszej.

 

Z wnioskiem o podział spółdzielni mogą wystąpić np. mieszkańcy jednego lub kilku bloków, a nawet całego osiedla, a i to nie wszyscy, bo wystarczy ich zwykła większość (50 proc. + 1). Nieważne, jakie prawa do lokali im przysługują, ale ważne, by nadal byli członkami spółdzielni. Do nowej spółdzielni przechodzą wszyscy mieszkańcy bloku, a nie tylko ci, którzy żądali podziału. Jeśli ktoś nie zgadza się na podział, ma prawo odwołać się do sądu – zaznacza Rzeczpospolita.