Sytuacja staje się dramatyczna – alarmuje Gazeta Wyborcza. Przygotowane kilka miesięcy temu kosztorysy budów prowadzonych przez indywidualnych inwestorów są już dziś… nieaktualne. Dziennik przytacza przykład czytelnika, który otrzymał kosztorys budowy w ostatnim kwartale 2006 roku – dom wraz z robocizną miał kosztować 340 tysiecy złotych. Tymczasem teraz inwestor musi już wyłożyć 550 tysięcy na tę samą budowę.

Cytowany przez GW redaktor naczelny miesięcznika “Licz i buduj” Aleksander Sztorm mówi, że wiele wskazuje na to, iż Polska stanie się krajem rozpoczętych, a niezakończonych inwestycji: - Przy każdej kolejnej dostawie klienci już właściwie nie patrzą na cenę, która jest za każdym razem wyższa, tylko są szczęśliwi, że w ogóle dostali towar – dodaje Sztorm.

Tymczasem Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) prowadzi postępowanie przeciwko 11 producentom cementu, których podejrzewa o zmowę cenową, ustalanie warunków sprzedaży oraz podział rynku, a także wymianę poufnych informacji handlowych. A ceny cementu podskoczyły w zależności od gatunku i rodzaju o 6-13 proc. Nie jest to jednak najgorsza wiadomość dla budujących – dużo iwększym powodem do zmartwień jest fakt, że cementu zaczyna na rynku brakować.

Nie brakuje tymczasem stali zbrojeniowej, której ceny ze względu na zbyt małą podaż wzrosły w tym roku – w zależności od średnicy prętów – od 16 do 23 proc. Problemów z dostępnością zbrojeń być nie powinno, bo ruszył już duży import z Ukrainy, a nawet z Chin.