- Rozszerzenie oferty widać zwłaszcza w Krakowie, Wrocławiu i oczywiście w Warszawie – mówi Maciej Dymkowski, dyrektor serwisu nieruchomości. – W ślad za zwiększającą się liczbą projektów zmniejsza się tempo wzrostu cen mieszkań, zwłaszcza że większość klientów dostaje już finansowej zadyszki.

Rzeczpospolita zauważa, że w ubiegłym roku w największych aglomeracjach wydano zdecydowanie więcej pozwoleń niż w 2005 r. W sumie – ponad 115 tysięcy, przy czym najwięcej w Warszawie – 18 tys. 110, w Krakowie – 10 tys. 341 i we Wrocławiu – 7830.

W Warszawie powstaje coraz więcej osiedli z tysiącem mieszkań. Niemniej jednak boom mieszkaniowy w całej Polsce to już nie tylko szaleństwo cen – w ślad za nim coraz więcej pozwoleń na budowę zamienia się w realną inwestycję. Na przykład w Łodzi w 2005 r. w sumie oddano 1186 lokali mieszkalnych. Tymczasem już w tej chwili, jak zapewnia Maciej Dymkowski, do kupienia na rynku pierwotnym jest tysiąc kolejnych lokali, a przecież mamy dopiero połowę roku.

W aglomeracjach, zwłaszcza w Krakowie, Wrocławiu czy Warszawie, ceny mieszkań ostatnio się uspokoiły – wzrost nie przekracza 1 proc. w skali miesiąca. Inne miasta, jak Łódź czy Poznań, w których rynek ożywił się z mniej więcej rocznym opóźnieniem w porównaniu ze stolicą czy Krakowem, wciąż odrabiają dystans cenowy, ale i tam prawdopodobnie stawki przestaną gwałtownie rosnąć jeszcze w tym roku. – przepowiada Rzeczpospolita.