O szalejących wolnych czynszach pisze Gazeta Wyborcza, podając przykład Pawła Częścika z kamienicy przy ul. Wspólnej, który wygrał w sądzie już trzy sprawy o zbyt wysoki czynsz, a teraz sądzi się po raz kolejny, bo właściciel nie ustępuje i wyznaczył nową stawkę – 24 zł za metr kw. – Gdy budynek kupiła prywatna spółka, zaczęła się gehenna. Wykańcza nas czynszem. Państwo zapomniało o takich lokatorach jak my – mówii cytowany przez GW warszawianin. W podobnej sytuacji jest pan Krzysztof – lokator kawalerki z ciemną kuchnią przy ul. Mokotowskiej – tutaj właściciel budynku przy podniósł czynsz z 15 zł na 30. - Za co mam tyle płacić? Do tej pory remontu porządnego nie było, nie wierzę, że teraz będzie inaczej – żali się lokator.
Cytowana przez GW Helena Denis, prezes Polskiej Unii Lokatorów zauważa, że problem już tak nabrzmiał, że organizacja postanowiła spotkać się z właścicielami i coś z tym zrobić. Zarząd Unii rozmawiał z Mirosławem Szypowskim, prezesem Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości. Ustalono, że organizacje powinny działać razem.
W bardzo trudnej sytuacji znalazło się kilka, być może kilkanaście tysięcy rodzin w czynszówkach, które po wojnie zostały przejęte przez państwo, potem skomunalizowane. Po kilkudziesięciu latach wracają do dawnych właścicieli albo ich spadkobierców. Razem z lokatorami, niezależnie od tego, jaka jest ich sytuacja materialna. A wielu z nich nie stać ani na własne mieszkanie, ani na czynsz rynkowy. Gdy zamiast w miejskiej budzą się w kamienicy prywatnej, tracą stabilną pozycję lokatora komunalnego, który płaci w Warszawie ok. 2,5 zł za metr kw – czytamy w Gazecie Wyborczej. Zamożniejsi zmieniają lokum, ale na miejscu zostają często osoby starsze, które w jednym mieszkaniu spędziły całe życie, a dziś żyją z emerytury. Często czynsz jest wyższy niż całe ich miesieczne przychody.
Zmiany jak najprędzej chcą wymusić zarówno lokatorzy, jak i właściciele – chcą, aby gmina dopłacała do czynszów w budynkach prywatnych tak, jak dopłaca do lokali komunalnych. Zdesperowani lokatorzy również planują wybrać się do ratusza, ale też i pod Sejm. Unia zaczęła też zbierać podpisy pod petycją o przepisy lepiej chroniące lokatorów – czytamy w GW.